Ciężki dzień w pracy, pełen ważnych spotkań i stresujących wyzwań. Egzamin podczas sesji letniej, do której przygotowywałaś się kilka tygodni. Kłótnia z ukochanym, który kolejny raz nie rozumie twojego punktu widzenia i nagroda za „dopięty” kontrakt lub choćby innego typu problemy rodzinne, które mogą dać się we znaki. Wszystkie te poniższe sytuacje są idealną okazją do zjedzenia ulubionego sernika, chipsów paprykowych i czekolady, skrytej na dnie szafki. Znasz to uczucie? Jeśli chociaż raz rekompensowałeś sobie emocje niezdrowym jedzeniem, a każdy sukces czy porażkę utożsamiasz z daną potrawą – najprawdopodobniej zmagasz się z problemem emocjonalnego jedzenia.
Czym jest emocjonalne jedzenie?
Emocjonalne jedzenie dotyczy osób, które nie radzą sobie z codziennymi sytuacjami, wierząc, że zjedzony posiłek pozwoli im rozładować napięcie i zgromadzony w organizmie stres. Wiele z nas utożsamia problem z uporczywą myślą, która nie ustępuje, aż do posiłku. Poczucie złudnego głodu i „ochoty na coś niezdrowego” jest tak trudne do pokonania, że uniemożliwia koncentrację i wykonywanie codziennych obowiązków. Drudzy utożsamiają emocjonalne jedzenie z głównym problem i paliwem zapłonowym do schorzeń na tle psychicznym i fizycznym.
Działa więc tu efekt zamkniętego koła. Poczucie bezradności powoduje negatywne emocje, a te z kolei doprowadzają do bezradności i szukania rozwiązań – nie zawsze słusznych i bezpiecznych dla naszego zdrowia i dla naszej wagi. Jest to wyjątkowo niebezpieczne zjawisko, ponieważ doprowadza do samoobwiniania, niskiej samooceny i w ostateczności… do dalszego, kompulsywnego jedzenia.
Co ciekawe, emocjonalne jedzenie wynikać może zarówno z emocji pozytywnych – w formie np. nagrody oraz w przypadku emocji negatywnych – jako kara lub lekarstwo na niepowodzenia.
Ale czy to działa?
Nietrudno zgadnąć, że emocjonalne jedzenie nie jest sposobem na doskwierające nam problemy. Jedzenie nie powinno (a wręcz – nie może) być zamiennikiem emocji. Chwilowa, złudna kontrola nad naszym życiem i nastrojem, w efekcie nie daje nam rozwiązania na codzienne problemy.
Nawyki żywieniowe owszem, mają ogromną moc sprawczą, ale nie mają wpływu na wszystkie odnogi naszego życia. W ostateczności – kompulsywne zajadanie emocji napędza spiralę problemów, doprowadzając do otyłości, problemów hormonalnych, niedoborów witamin i składników odżywczych. Poczucie chwilowego „relaksu”, po zjedzeniu ulubionych ciastek i lodów truskawkowych, jest udowodnione empiryczne. Mniejsza drażliwość to wynik neurotransmisji dopaminergicznej mózgu, która daje chwilowe odczucie odprężenia – tak cennego w przypadku stresującego doświadczenia.
Warto jednak podkreślić, iż regularne pobudzenie sensoryczne to prosta droga do otyłości, na którą szczególnie narażone są osoby:
- z orzeczonymi zaburzeniami na tle emocjonalnym – np. choroba dwubiegunowa czy depresja,
- wysoce reaktywne, podatne na bodźce zewnętrzne, w tym: wybuchowe i skłonne do działania „pod wpływem chwili”,
- z dużą chęcią osiągania kontroli – kiedy to niespodziewane emocje „wybijają” z rytmu, doprowadzając do silnej potrzeby ich uśmierzenia;
- z niską samooceną, które rekompensują sobie negatywne emocje wynikające z niepowodzenia,
- z trwale ugruntowanymi, złymi nawykami żywieniowymi, które budowane były od dzieciństwa.
Jak sobie radzić?
Po pierwsze – po pomoc należy udać się do lekarza specjalisty. Szczera rozmowa, nastawiona na problem i jego konkretne rozwiązanie pozwoli ci kontrolować i rozumieć emocje, które tobą rządzą. W tym celu niezbędna jest seria spotkań z psychologiem, którego zadaniem jest naprowadzić cię na źródło problemu.
Po drugie – nowe nawyki żywieniowe, bazujące na regularnym jedzeniu i dostarczaniu niezbędnych makro i mikroelementów. W tym celu pomocny będzie catering, dostarczający dane posiłki pod próg twoich drzwi. Jaki catering dietetyczny wybrać? Najlepiej ten, który przygotuje zbilansowaną dietę, dostosowaną do twojego stylu życia, zapotrzebowania kalorycznego i miejsca zamieszkania (np. dieta pudełkowa Gdańsk).